Obserwatorzy

niedziela, 9 listopada 2014

Sześć rzeczy w ramach powrotu.

Ahoj młodzi marynarze wędrujący w stronę światła. Postanowiłam wrócić do pisania, jednak nie z historią - jest chyba zbyt niszowa, aby ludzi na dłużej zatrzymywać. Uznałam, że jest szansa na wciśnięcie wpisu pomiędzy historię, matematykę a rehabilitacje/ chodzenie po lekarzach.

Ostatnim czasem dokonałam kilku ciekawych zakupów kosmetycznych i chce się nimi z Wami podzielić, do tego będzie jedna rzecz darmowa, dostępna dla każdego, kto posiada nazwisko, adres i email. Jednak to na sam koniec.
                       ~~~~~~~~*~~~~~~~~


Zaczynam od rzeczy, do których nie wrócę. Firma Tołpa okazała się być jedną wielką porażką. Żel do twarzy został zakupione za około 10 złotych na promocji w Laboo i jak na tą firmę, rzekomo dość ekskluzywną i drogą... Nie działa. Makijażu nawet nie zaczyna zmywać, pozostawia niemiły osad na twarzy i nieciekawie pachnie. Jednak - wykorzystać trzeba, szkoda wyrzucać.

Ostatnie zdanie tyczy się również drugiego kosmetyku firmy Tołpa - odżywki/ maski do włosów.

Cena bez promocji za taką małą tubkę to ponad 20 złotych i byłyby to pieniądze wyrzucone w torf . Każdy wie, że odżywka ma włosy nawilżać i sprawiać, że będą miękkie. Specyfik ze zdjęcia uważa, że włosy twarde i na siłę proste są w porządku i że tego od niego wymagano w ramach zwiększania objętości oraz nawilżania.
Jedyny plus to cudowny zapach, który przypomina mi wakacje na działce u stryja pod Lublinem.. Coś jak świeża mięta rozpuszczona wodzie z jakimiś innymi ziołami.
Poza tym - źle, a nawet gorzej.

Przejdźmy do rzeczy milszych.


O mojej zmasowanej miłości do serii Green Pharmacy była mowa tutaj: zioła. Jako dodatek do olejku na porost włosów kupiłam ostatnio taki, aby jak urosną zostały ze mną na dłużej i nie wypadały. Olejek jak olejek - tłusty i bez zapachu, lepiej uważać bo można utracić bluzkę przy stosowaniu.


W ramach szukania czegoś nowego, postawiłam na szampon Herbal Care. Jest tańszy od GP i mniej skomplikowany - opiera się na jednym składniku czyli lnie. Całkiem przyjemnie pachnie, dobrze się pieni i w oczach pali w reformowalny sposób, mniej niż szampony z GP. Posiada uroczą nakrętkę, która sprawia, że wygląda jak prawdziwy eliksir od zielarki. Podsumowując - kupować, myć i nie mieć wszy.



 Drogeria koło mojego domu jest biedna i nie było eliksiru w sprayu z GP, w którym byłam zakochana od pierwszego psiknięcia. Z Farmony, firmy od szamponu też nie było. Pani Potter była pod ręką, i ładnie zapachniała - zupełnie nie rozumiem dlaczego ale szarlotką. Za cenę 6 złotych postanowiłam psikać włosy szarlotką, która podobno regeneruje włosy. To dość ciekawa teza, zbawczy wpływ ciast na owłosienie.
Powiem szczerze, rewelacji się nie spodziewałam, ale tak owa jest. Pachnie, włosy dużo łatwiej się rozczesują, wyglądają na zdrowsze - ostatnie co je brzydzi do odrost (byle do wtorku) oraz brzydkie końcówki (byle do środy albo czwartku). Obawiam się, że na stałe zamieszka w mojej kosmetyczce.


Drogeria jest naprawdę zaopatrzona jest źle. Laboo ssie, a do Rossmana czy Natury nie chciało nam się jechać. Praktycznie wszystkie kremy były przeciwzmarszczkowe a ja jeszcze nie potrzebuje tak owych. Dopiero przy pomocy jednej z Pań udało nam się znaleźć coś taniego (nie z Tołpy) do skóry zwyczajnie przewrażliwionej i potrzebującej nawilżenia. Co do ceny jest dobra - 10,50 złotych mi odpowiada za taki kosmetyk. Co ciekawe, ten krem nie jest kremem tak do końca - ma dość żelową konsystencje ale przez to jest wydajniejszy i lepszy w aplikacji. Pachnie bardzo ładnie bo rumiankiem. I co ważne - kosmetyki ziołowe a na ich punkcie mam zwyczajnie nierówno pod sufitem. Żałuje, że u siebie w Avonie nie mam ich zbyt wielkiego wyboru, u nas prędzej znajdę coś owocowego. Ale o Avonie w następnym wpisie. 
~~~~~~~~*~~~~~~~~

Co darmowego? Ano darmowe próbki. Jednak nie są one wcale takie małe, jak nam się wydaje - firma Yodeyma wysyła próbki o pojemności 15 ml, jeżeli wypełnisz formularz ze swoimi danymi oraz wybierzesz zapach. Dodam, że ich perfumy są silnie inspirowane znanymi firmami np Celebrity to inspiracja zapachami Lancome. Moje zdjęcie na dowód

A na co Taltos poluje?
Mam silną ochotę na zakupienie perfum pani Walewskiej. Seria powstała z powodu serialu opowiadającego o losach pani Walewskiej - kobiety, która uwiodła Napoleona Bonaparte i była matką jego pierworodnego (chociaż nie z prawego łoża) syna. Nie są drogie, w granicach 30 złotych podobno, ale kuszą mnie niezwykle jako przerwa od perfum z Avonu. 

Na dzisiaj tyle, zapraszam do komentowania.