Przed umyciem:
Miseczka i pędzelek do malowania włosów będą niezbędne do zmieszania i nałożenia dwóch specyfików. Nakładam oba na nasadę włosów, wcieram w skórę a resztkę daję gdzie popadnie. Czekam co najmniej pół godziny i przechodzę do mycia.
Cena jak widać - 6,80 monet polskich, produkt wydajny i dostępny w każdej aptece. Ma specyficzny zapach ale każdy szampon jest w stanie niwelować tą woń.
Złotych polskich w granicach 5-7, zależy od drogerii. Jeżeli ktoś nie potrzebuje olejku na wzrost włosów, należy dobrać sobie inny - firma oferuje cztery rodzaje olejków, zależnie od zapotrzebowania. Lekko szczypie ale to nic uciążliwego - przy farbie z amoniakiem jest to jak muśnięcie dziecięcej rączki.
Cena jak widać - 6,80 monet polskich, produkt wydajny i dostępny w każdej aptece. Ma specyficzny zapach ale każdy szampon jest w stanie niwelować tą woń.
Złotych polskich w granicach 5-7, zależy od drogerii. Jeżeli ktoś nie potrzebuje olejku na wzrost włosów, należy dobrać sobie inny - firma oferuje cztery rodzaje olejków, zależnie od zapotrzebowania. Lekko szczypie ale to nic uciążliwego - przy farbie z amoniakiem jest to jak muśnięcie dziecięcej rączki.
Mycie - nawet mi się zdarza:
Dwa razy, obowiązkowo w ostatecznie letniej wodzie, jednak preferuję chłodną.
Cenowo w granicach 8 do 10 złotych, bardzo wydajny. Należy unikać kontaktu z oczami, bo powoduje dużą reakcje - zwyczajnie cholernie boli. Uroczo pachnie rumiankiem.
Po umyciu i spłukaniu nakładam odżywkę - jedyny kosmetyk nie pochodzący z serii Green Pharmacy - mama zanim zaczęłyśmy przygodę z kosmetykami ziołowymi zakupiła olbrzymią odżywkę firmy Kallos. Co najważniejsze - nakładam ją wyłącznie na włosy a nie na głowę - skóra głowy nie ma kontaktu z tym specyfikiem aby jej nie obciążać.
Dwadzieścia złotych za czekoladę do włosów to nie tragedia. Oczywiście - 20 złotych to cena regularna, moja mama upolowała promocje w Laboo i zakupiła ją za złotych 10. Pachnie czekoladą w idealny sposób i bardzo ułatwia rozczesywanie włosów. Dodatkowo pomogła na moje sianko w okolicach końcówek.
Po umyciu:
Wycieram włosy - zawijam je w turban na kilka minut i czekam, aż ręcznik wchłonie wodę. Następnie sięgam po dwa kosmetyki.
Pierwszym jest eliksir (niestety nie autorstwa Severusa Snapa) do włosów zniszczonych. Spryskuje nim włosy - jest lekki, nie skleja i nie daje efektu niedomytych kosmyków. Po spryskaniu włosów rozczesuje - koniecznie grzebieniem o szerokim rozstawieniu zębów aby ich bez sensu nie wyrywać szczotką. Unikam szczotek jak ognia.
Kosztuje koło 9 złotych ale jest go bardzo dużo i wystarczy na długo. Pachnie mieszanką wielu ziół i ładnie współgra z szamponem.
Ostatni kosmetyk - jedwab do końcówek. Moje są tragiczne, bardzo szybko się niszczą więc postanowiłyśmy zainwestować w ten specyfik
Maleństwo kosztuje dziewięć złotych i nakłada się go wyłącznie na końce - jedno przyciśnięcie pompką wystarczy. Może być stosowany również na włosy suche, podobnie jest z eliksirem. Wcieram w końcówki....
Maleństwo kosztuje dziewięć złotych i nakłada się go wyłącznie na końce - jedno przyciśnięcie pompką wystarczy. Może być stosowany również na włosy suche, podobnie jest z eliksirem. Wcieram w końcówki....
... i to koniec wpisu o włosach. Mam nadzieje, że komuś się przydadzą moje porady. Obecnie w Rossmanie jest promocja na wszystkie produkty do włosów tej firmy a na stronie internetowej za zapisanie się do newslattera dostaje się -20%.
Zapraszam na aska:
ask me
I do obserwowania na facebooku:
facebook
oraz - najważniejsze
Każdy komentarz to krok w kierunku kolejnego wpisu, pamiętaj i zostaw coś po sobie. Ostatnia notka była bardzo bogata w komentarze, mam nadzieję, że ta będzie jeszcze sowiciej okraszona tak owymi.
Zapraszam na aska:
ask me
I do obserwowania na facebooku:
oraz - najważniejsze
Każdy komentarz to krok w kierunku kolejnego wpisu, pamiętaj i zostaw coś po sobie. Ostatnia notka była bardzo bogata w komentarze, mam nadzieję, że ta będzie jeszcze sowiciej okraszona tak owymi.
Nie próbowałam jeszcze kosmetyków z tej firmy, ale za to lubię serię Garnier Fructis Goodbye Damage. Szampon i serum na końcówki bardzo poprawiło stan mojego siana :)
OdpowiedzUsuńNa pewno skorzystam. Może pomoże mi to zrezygnować z totalnego ścięcia włosów. Wykańczają mnie psychicznie.
OdpowiedzUsuńCo ile powtarzasz tą całą serię zabiegów opisanych tu? :)
Przy każdym myciu czyli co drugi dzień.
UsuńAż specjalnie dzięki Tobie znów pójdę do Rossmana zobaczyć czy u mnie mają te specyfiki i się zdecyduję, a jak nie to do Kosmetiki bo zastanawiałam się właśnie czy opłacalne są te w sprayu. Bałam się, że będę ich mnóstwo zużywać i bez efektów, ale ufam Ci i pójdę aż zakupić choć jeden z nich.
OdpowiedzUsuńTa czekoladowa maska jest świetna, do tego ten cudny zapach...Co do ziołowych kosmetyków, to chyba wolę te z Farmony, chociaż lubię ten olejek z GP, bardzo wzmocnił mi włosy :)
OdpowiedzUsuńPolecam maskę miodowo-cytrynową Naturia z Joanny. Jest świetna. Miałam bardzo zniszczone szorstkie włosy, a teraz są miękkie i mniej matowe.
OdpowiedzUsuńTeż uzywam eliksiru do włosów zniszczonych i go bardzo polecam ;)
OdpowiedzUsuńUuu dziękuję za tą wspaniałą notkę, przy najbliższym posiadaniu pieniędzy pędze po preparat na porost do włosów *w*
OdpowiedzUsuńJejku, dzękuję Taltosie, zbawienie dla moich długich poniszczonych włosków. Teraz mam mnóstwo wydatków, ale pewnie za około miesiąc kupię to wszystko! A jeszcze jedno, znasz może jakiś sposób na puszące się włosy? Jakiś kosmetyk albo domowy sposób? :)
OdpowiedzUsuńSzampon dyscyplinujący i odżywka z jednej serii powinny pomóc.
UsuńDziękuję, wybacz, że tak późno ;-;
UsuńSięgnęłam po ten wpis dopiero teraz, ale baaardzo mi się przydał. W kwietniu ścięłam włosy, co o dziwo bardzo źle wpłynęło na moje włosy, bo zaczęły się źle układać, przez co nabyłam prostownice. Codzienne mycie, suszenie i prostowanie przez 2 miesiące sprawiło że moje włosy to koszmar. I bardzo dziękuję, bo niedługo popędzę do sklepu i kupię dwa produkty które poleciłaś. Mam nadzieję że moje włosy będą chociaż takie jak kiedyś.
OdpowiedzUsuń