Obserwatorzy

niedziela, 24 stycznia 2016

Wady i minusy studiowania.

Bardzo miło mi Cię powitać, zabłąkany czytelniku. Dzisiaj chciałabym się pochylić nad moimi studiami. 
         Nadchodzi osławiona sesja. To chyba najlepszy moment na podsumowanie pierwszego, mam nadzieję, że nie ostatniego semestru moich studiów. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że studiowanie wcale nie jest takie fajne, jak się większości wydaje. Kolokwia, zaliczenia, odpytywanie - wizja niezaliczonego semestru boli. Szczególnie, jeżeli w grę wchodzą pieniądze. Za najważniejszy obecnie przedmiot, historię starożytną płaci się - w razie niezaliczenia oczywiście - 990 złotych. Kilku moich znajomych czeka taka przyjemność albo studiowanie za rok. Od początku.
           Chciałabym się również pożegnać ze słynnym stwierdzeniem, że student uczy się tylko do sesji - chciałabym. Tak naprawdę trzeba być przygotowanym do każdych jednych zajęć. Nic innego, niż chodzenie do liceum. Tylko dalej od domu, ciekawsze przedmioty i wizja płacenia, jak się powinie noga.

          Nie chce nikogo straszyć, spokojnie. Studia są naprawdę fajne, jeżeli się do nich racjonalnie podchodzi. We wszystkim trzeba znać umiar, zarówno w nauce jak i w imprezowaniu. Nie powiem, sama się kilka razy nieziemsko upiłam odkąd studiuje, jeden raz całkiem niedawno, na urodzinach u mojego kolegi w innym akademiku. Ale znam umiar - większość czasu racjonalnie przeznaczam na naukę, albo na motywowanie się do niej. Co do nauki - studia to miejsce, gdzie człowiek odkrywa w sobie wiele talentów. Ja na przykład w liceum nie radziłam sobie z łaciną. Teraz moja najniższa ocena to 4 + a ostatnio z kolokwium, jako jedyna na roku, miałam maksymalną ilość punktów. Jak dostanę objawienia w kwestii map, to już całkiem zostanę geniuszem.
         Ważnym punktem tego całego studiowania jest akademik. To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Każdy powinien na studiach chociaż rok przemieszkać właśnie w akademiku, to jest esencja studiowania - darcie mordy w nocy, imprezy i to słynne ,,student potrafi``. Nie masz blendera? Ciecierzycę możesz rozbić butelką po winie. Nie chce się myć naczyń? Jedz z patelni. Obiad za dwa złote? Nie ma problemu. 
Ja i moja współlokatorka w trakcie nauki.





Drzwi mojego pokoju. 

 Jak już mówimy o studenckich możliwościach - gotowanie. To jest świetna sprawa, szczególnie jak mało się ma w lodówce a chce się najeść. Dzisiejszy obiad przebił wszystko - mrożonki, resztki z wczoraj, posypane przyprawami - poszło. Było bardzo dobre, nie jest to moja opinia - gotuje za dwie osoby, bo wolę nie narażać kuchni na pożar, jakby moja współlokatorka zaczęła gotować. 


Wspominałam o imprezach studenckich, prawda? Akademik, klub, plener - bez znaczenia, bawimy się wszędzie. Ostatnio akurat świętowaliśmy urodziny mojego dobrego kolegi, impreza była szumna. Warto zaznaczyć, że ją przeżyłam i wszystko pamiętam, co było ogromnym wyczynem. Polska i ukraińska wódka potrafią zamieszać człowiekiem, jednak warto było. 



                                Edycja imprezowa, pozdrawiam Sebastiana.

Reasumując - studia to zwariowany czas. Taka niedorosła dorosłość z trzema złotymi na koncie. Kwestia przyzwyczajenia do nowych warunków i do odpowiedzialności na siebie, co wcale nie jest takie łatwe.

A jak wasze wrażenia? Studenci - jak żyjecie? Uczniowie - jak się zapatrujecie na studia, warto czy nie?
Czekam na odpowiedzi w komentarzach. 

2 komentarze:

  1. Zapomniałaś o Chłopakach do Wzięcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na studiach można oglądać fajne rzeczy, żeby się nie uczyć :3

      Usuń